Jacek Kaczmarski - Epitafium dla włodzimierza wysockiego
chordsver. 1
Autoscroll
1 Column
Text size
Transpose 0
Tuning: E A D G B E
[Verse 1]
EmTo moja droga z piekła do piekła
W Emdół na złamanie karku gnam!
EmNikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
EmNie zrywa mostów, nie stawia bram!
Po Amgrani! Po Emgrani!
Nad przeAmpaścią bez łańCcuchów, bez waGhania!
Tu na Amtrzeźwo diabli Emwezmą, zdradzi B7mnie rozsądek – Cdrań
W wilczy Cdół wspomnienia zmienią AmostCrą B7grań!
Po Amgrani! Po grani! Po Emgrani!
Tu mi Amdrogi nie zaCstąpią pokoGnani!
Tylko Amłapią mnie za Emnogi, krzyczą - B7nie idź! Krzyczą – Cstań!
Ci, co w Cpół stanęli drogi i zęAmbami, pazuCrami B7kruszą Emgrań!
[Verse 2]
EmTo moja droga z piekła do piekła
W Emprzepaść na łeb na szyję skok!
"EmBoskiej Komedii" nowy przekład
I w Empierwszy krąg piekła mój pierwszy krok!
Tu Amdo mnie! Tu Emdo mnie!
Ruda Amchwyta mnie dzieCwczyna swymi Gdłońmi
I do Amkońskiej grzywy Emwiąże, szarpię B7grzywę, rumak Crży!
Ona - Cco ci jest mój książę? AmSzeCpce B7mi
Am Em
Do piekła! Do piekła! Do piekła!
Nie mam Amczasu na przeCjażdżki wiedźmo Gwściekła!
Nie wiesz Amty, co cię tam Emczeka, mówi, B7sine tocząc Cłzy
Piekło Cteż jest dla człowieka! Nie strasz, Amnie kuś i odCchodząc, B7zabierz Emsny!
[Verse 3]
EmTo moja droga z piekła do piekła
EmWokół postaci bladych tłok
EmKoń mnie nad nimi unosi z lekka
EmI w drugi krąg kieruje krok!
ZeAmsłani! ZeEmsłani!
NaznaAmczeni, potęCpieni i sprzeGdani!
Co roAmbicie w piekła Emsztolniach, brodząc w B7błocie, depcząc Clód!?
Czy śmierć Cdaje ludzi wolnych Amznów Cpod B7knut!?
To Amnie tak! To nie tak! To Emnie tak!
Nie uAmżalaj się nad Cnami - tyś poGeta!
Myśmy Amraju znieść nie Emmogli, tu nasz B7żywioł, tu nasz Cdom!
Tu nie Cwejdą ludzie podli, tutaj Amżaden nas nie CzdziesiąB7tkuje Emgrom!
[Bridge]
Pani Embagien, mokradeł Ami śnieżnych pól
Rozpal w B7łaźni kamienie na Embiel!
Z ciał rozEmgrzanych niech się Amwytopi ból
TatuB7aże weźmiemy na Emcel!
Bo na Emsercu, po lewej, Amtam Stalin drży
Pot zaB7lewa mu oczy i Emwąs!
Jego Emprofil specjalnie tamAm kuli my
Żeby B7słyszał, jak serca się Emrwą!
[Verse 4]
EmTo moja droga z piekła do piekła
EmLampy naftowe wabią wzrok
EmPodmiejska chata, mała izdebka
EmI w trzeci krąg kieruję krok
Wchodź Amśmiało! Wchodź Emśmiało!
Nie wiem, Amjak ci trafić Ctutaj się uGdało!
Ot, jak Amraz samowar Emkipi, pij herB7batę, synu,C pij!
SamoCgonu z nami wypij! AmZdroCwy B7żyj!
Nam Amznośnie! Nam znośnie! Nam Emznośnie!
Tak żyAmjemy niewiCdocznie i bezGgłośnie!
PożyAmjemy i poEmmrzemy, nie uB7słyszy o nas Cświat
A po Cśmierci wypijemy za przeAmżytych w dobrej Cwierze B7parę Emlat!
[Verse 5]
EmTo moja droga z piekła do piekła
EmMiasto, a w mieście przy bloku blok
EmWciągam powietrze i chwiejny z lekka
EmJuż w czwarty krąg kieruję krok!
Am Em
Do cyrku! Do cyrku! Do kina!
TeleAmwizor włączyć, Cbajka się zaGczyna!
Mama w Amsklepie, tata w Embarze, syn z peB7peszy tnie, aż Cgra!
Na pioCnierskiej chuście marzeń, AmgwiaCzdę B7ma!
Na Ammecze! Na mecze! Na Emwiece!
Swoje Amznać, nie rzucać w Coczy się bezGpiece!
Sąsiad - Amowszem, wypić Emmożna, lecz to B7sąsiad, brat - to Cbrat
Jak świat Cświatem do ostrożnych zwykł naAmleżeć i uCśmiechać B7się ten Emświat!
[Verse 6]
EmTo moja droga z piekła do piekła
EmNa scenie Hamlet, skłuty bok
EmZ którego właśnie krew wyciekła
EmTo w piąty krąg kolejny krok!
O AmMatko! O EmMatko!
Jakże Ammogłaś jemu Csprzedać się tak Głatwo!
Wszak on Ammęża twego Emzabił, zgładzi B7mnie, splugawi Ctron
Zniszczy CDanię, lud ograbi, AmbijCcie w B7dzwon!
Na Amtrwogę! Na trwogę! Na Emtrwogę!
Nie wyAmbieraj między Cżądzą swą a GBogiem!
Póki Amczas naprawić Embłędy, Matko, B7nie rób tego – Cstój!
Cenzor z Cdziewiątego rzędu: Nie, w tej Amformie to nie Cmoże B7wcale Empójść!
[Verse 7]
EmTo moja droga z piekła do piekła
EmWódka i piwo, koniak, grog
EmNajlepszych z nas ostatnia Mekka
EmI w szósty krąg kolejny krok!
Na Amgórze! Na górze! Na Emgórze!
ChciałoAmby się żyć najCpełniej i najGdłużej!
O to Amwarto się poEmstarać! To jest B7nałóg, zrozum Cto!
Tam się Cżyje jak za cara! AmI oCt B7co!
Na Amdole, na dole, na Emdole
Szklanka Amwódki i raCzowy chleb na Gstole!
I my Amwszyscy tam i Emtutaj, tłum rozB7dartych dusz na Cpół
Po huśCtawce mdłość i smutek, choćbyś Amnawet co dzień Cwalił B7głową w Emstół!
[Verse 8]
EmTo moja droga z piekła do piekła
Z Emwolna zapada nade mną mrok
EmWięc biesów szpaler szlak mi oświetla
EmBo w siódmy krąg kieruję krok!
Tam Ammilczą i Emsiedzą
I na Ammoją twarz nie Cspojrzą, wszystko Gwiedzą
Siedzą, Amale nie gaEmdają, mętny B7wzrok spod powiek Clśni
Żują Ccoś, bo im wypadły AmdawCno B7kły!
Więc Amstoję! Więc stoję! Więc Emstoję!
A przed Amnimi leży w Cteczce życie Gmoje!
Nie czyAmtają, nie pyEmtają, milczą, B7siedzą, kaszle Cktoś
A za Coknem werble grają, znów paAmrada, święto Calbo B7jeszcze Emcoś
[Outro]
I poEmjąłem, co chcą ze mnąAm zrobić tu
I za B7gardło porywa mnie Emstrach!
EmKoń mój zniknął, a wy siedmiuAm kręgów tłum
Macie w B7uszach i w oczach Empiach!
EmPo mnie nikt nie wyciągnie Amokrutnych rąk
B7Mnie nie będą katować i Emstrzyc!
EmDla mnie mają tu jeszczeAm ósmy krąg!
B7Ósmy krąg, w którym nie ma jużEm nic
PamięEmtajcie wy o mnie co Amsił! Co sił!
Choć przemB7knąłem przed wami jak Emcień!
Palcie w Emłaźni, aż kamień sięAm zmieni w pył
Przecież B7wrócę, gdy zacznie się Emdzień!